 |
www.pulk2piechoty.fora.pl Forum Pułku 2 Piechoty Księstwa Warszawskiego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kropek
Rekrut
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 21:35, 31 Sie 2010 Temat postu: Celność broni dawnej |
|
|
Czołem!
Na pytania o skuteczność mojego (podrabianego nowocześnie) Mle 1777 An IX zadawane przez przygodnych zapytywaczy nie odpowiadam, bo na takie pytanie nie ma odpowiedzi. Coś tam klepię w stronę twarzy nie słuchających bajdurzenia a oczekujących dosadnego "niecelne ale mocne jak ta c*olera!".
Ludzie mają wtłoczone pojęcie o dawnej broni jako o złomie skręconym do kupy z kawałkiem opału, niezdolnym do wyplucia pocisku tak by z 200 kroków trafić wrota do stodoły, no chyba że przypadkiem.
Co innego celność swego rodzaju systemu taktycznego jakim był pluton (np.) piechoty palący salwę a co innego celność samego egzemplarza broni palnej. O tym drugim chciałbym napisać.
Gdy sprawiłem sobie lichej jakości flintę zrobioną w Udajpur w Indiach udającą An IX w zarysie ogólnym, nie dało się skrzesać w niej iskry dającej skuteczny zapał. Po modyfikacji krzesiwa już się daje, ale wykonanie zamka gwarantuje częste niewypały. Niezawodności skałkowej fuzji z przełomu wieków za pomocą tej repliki bym nie mierzył .
Zaskoczyła mnie natomiast celność. Zimą 1010 r. oddałem tuzin strzałów kulą w lnianym, nasmarowanym odpowiednio flejtuchu i rezultaty były... cóż tu opisywać, nie mierzone miarką, więc nie miarodajne. W śniegu przestrzeliny zgrupowane blisko, ale mało ich w kulochwycie by wnioskować skuteczniej.
Niedawno przyszedł czas testu miarodajniejszego - [link widoczny dla zalogowanych]. Koledzy prosili, więc dodaliśmy konkurencję Flinta gładkolufowa.
Proszę spojrzeć na wyniki. Zwycięzca w zasadzie "nie wyszedł z czarnego". Co prawda tarcza C200 jest duża ale celuje się "po lufie" bez szczerbinki!
Przy znanym dystansie i obyciu z karabinem możne trafiać z zaskakującą precyzją. Ale...
... ale trzeba znać dystans gdyż trajektoria kuli o potężnym kalibrze i niewielkiej prędkości wylotowej jest stroma. Niewielka zmiana dystansu i punkt padania przesuwa się o decymetry lub nawet stopy całe .
Ale secundo, trzeba strzelać z kuli we flejtuchu. Ładunki wojskowe (kaliber kuli) były dostosowane w porewolucyjnej armii francuskiej, po długich testach tak, by można było nabić karabin 60 razy bez czyszczenia lufy. Przestwór musiał być spory, inaczej - kula musiała mieć luz. Celność musiała być w wypadku ładunków z "luźną" kulą gorsza od kul na flejtuchu.
Wracając do pytań o skuteczność gładkolufowych fuzji skałkowych, skuteczniejszy taktycznie musiał być pluton palący salwy raz za razem do wyczerpania amunicji (te regulaminowe 60 szt.) niż ładujący z mozołem kule na flejtuchu strzelcy zawieszający swą działalność w połowie boju z powodu luf niedrożności. Celność broni to nie to damo co celność formacji i skuteczność formacji strzeleckiej to nie to samo co "skuteczność broni".
Swoją drogą, kompanie woltyżerów palące salwami nawet w odległe cele w rodzaju grupy konnych oficerów w odległości 200 m nie musiały być bzyczącymi komarami lecz grzmocącymi szerszeniami! I nie były nimi, tak myślę.
Zimą, gdy w ołowiu znaczną ilość się zaopatrzę, postrzelam spokojnie do tarczy używając regulaminowych ładunków. Opiszę co wyniknie.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropek dnia Wto 1:59, 06 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert SvŁ
Kapral
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Wto 11:07, 02 Lis 2010 Temat postu: Re: Celność broni dawnej |
|
|
kropek napisał: |
Ludzie mają wtłoczone pojęcie o dawnej broni jako o złomie skręconym do kupy z kawałkiem opału, niezdolnym do wyplucia pocisku tak by z 200 kroków trafić wrota do stodoły, no chyba że przypadkiem.
|
Opieram się na przekazie ustnym. Osoba przekazująca, to nikt inny jak śp. Stanisław Kochański
I tak określenie celności karabinu w XVIII w. (I tu, z tego co pamiętam, chodziło o okres 1700÷1750, a więc dolna granica na trzy dekady przed ANIX, więc karabiny starsiejsze) to oddanie dwóch celnych strzałów z trzech, w budynek dwu kondygnacyjny o długości 20m z odległości 200 m.
Jeśli dobrze kojarzę to zapisy pochodziły z Brytyjskiego Instytutu Broni.
kropek napisał: |
Zaskoczyła mnie natomiast celność. Zimą 1010 r. oddałem tuzin strzałów kulą w lnianym, nasmarowanym odpowiednio flejtuchu i rezultaty były... cóż tu opisywać, nie mierzone miarką, więc nie miarodajne. W śniegu przestrzeliny zgrupowane blisko, ale mało ich w kulochwycie by wnioskować skuteczniej.
Niedawno przyszedł czas testu miarodajniejszego - [link widoczny dla zalogowanych]. Koledzy prosili, więc dodaliśmy konkurencję Flinta gładkolufowa.
Proszę spojrzeć na wyniki. Zwycięzca w zasadzie "nie wyszedł z czarnego". Co prawda tarcza C200 jest duża ale celuje się "po lufie" bez szczerbinki!
Przy znanym dystansie i obyciu z karabinem możne trafiać z zaskakującą precyzją. Ale...
... ale trzeba znać dystans gdyż trajektoria kuli o potężnym kalibrze i niewielkiej prędkości wylotowej jest stroma. Niewielka zmiana dystansu i punkt padania przesuwa się o decymetry lub nawet stopy całe .
|
Jakie były średnie skupienia? Z tego co rozumiem dystans dla karabinów 50m.
Proponuje zrobić test, jak będą się rozkładały przestrzeliny w zależności od dystansu.
Np. 10 strzałów co 10m zaczynając od 50m, przy stałym punkcie celowania (tak by nie brać poprawek), da to obraz rozkładu krzywej balistycznej i średniej skupienia.
I co najważniejsze, aby wyniki były miarodajne, proponuje skorzystać z wagi laboratoryjnej w celu dokładnego odmierzenia naważki prochowej i oddzielne stosowanie podsypki na panewkę, aby nie różnicować odmierzonej wartości prochu. Jeśli możliwe, zważenie kul i ujednoliceni ich wagi z dokładnością np. do jednego grama.
Proponował bym jeszcze wprowadzenie odstępów czasowych, podczas oddawania strzałów np. 5 min na strzał. Wyeliminowało by to niedokładności spowodowane rozszerzeniem cieplnym lufy.
Oczywiście takie zabiegi mają mało wspólnego z ówczesnym polem walki i oddawaniem strzałów, ale powiedzą nam dokładnie o celności danego egzemplarza broni wzorowanego na interesujących nas karabinach.
Sam bym z chęcią przeprowadził takie próby , barierę stanowi karabin. Z popiniaka mam stracha strzelać z kul . Musiał bym w pierwszej kolejności przeprowadzić próbę w skrzyni, czy aby przypadkiem nie nastąpi rozdęcie lub też i rozerwanie lufy Jak pamiętacie nie są to lufy wyjątkowo grube.
I jeszcze jedno, o ile to możliwe przeprowadźcie pomiary prędkości wylotowej. Strzelnica powinna mieć takowe urządzenie. Wyniki pozwolą określić energię, a to pozwoli ocenić czy dodawanie strzału na dystans np. 200m ma sens, tj. czy energia skumulowana w pocisku na dystansie wymienionym pozwoli na obalenie tak zwanego enpla.
Ponieważ niejednokrotnie słyszałem opowieści o tym jak kule lecące powyżej danego dystansu odbijały się od odzieży wierzchniej nie robiąc krzywdy żołnierzowi. Patrząc na kaliber, a ANIX ma ~17,5 mm i ubiór ówczesnego żołnierza: pas, pendent, płaszcz, kurtka, lejbik, koszula plus inne gadżety wieszane, czepianie w okolicach klatki piersiowej, słysząc i czytając jaki jest opad kuli podczas strzału, wydaje się być to mocno prawdopodobne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kropek
Rekrut
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 23:10, 19 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz napiszę, celność broni to nie to samo co celność formacji taktycznej.
Przestwór (różnica między średnicą lufy i kuli) był dobierany ku najskuteczniejszemu stosowaniu systemu broń/amunicja, a nie dla osiągnięcia największej celności. To że ogień plutonu czy batalionu uznawany był (w białym dymie) za nieskuteczny nie świadczy o tym, że broń i amunicja była niecelna.
Strzelnica to my. Jak sobie kupimy chronograf to będziemy mieli, nikt nam sportu nie dotuje. Kiedyś pomierzę może Vo na chrono kolegi, ale nie spieszę się. Dane takie mam w literaturze zza wielkiej wody wystarczy mi, łącznie z ciśnieniami.
Zamieszczam zdjęcie tarczy z naszych zawodów w sierpniu 2011 r. (Miquelet, 50 m). Strzelałem z ładunków 10 g Vesuvitu dobywanych z naszej ładownicy. Bez smaru za wyjątkiem śliny (brałem kulę do ust - ale bez kazań o szkodliwości ołowiu, nie straszne mi to, ćwierć wieku przeżyłem wśród samochodów na etylinę!). Kula .678, więc ciasna, wojskowe były mniejsze. Pierwsze strzały to 7, 8 i 6 na dole, potem z trudem ładowało się karabin bez wody. Mój "hindus" niew krzesał, jak to on, nie udało się w czasie 30 min konkurencji wystrzelić więcej niż 6 strzałów. Norma w XVIII/XIX to 60 strzałów bez czyszczenia - tak dobrano we Francji kaliber kuli po wojnach rewolucyjnych - nie dla zapewnienia maksymalnej celności.
To mizerne osiągnięcia strzeleckie, chciałem sobie postrzelać z ładunków na zawodach. Inni strzelają nieźle...
Poniżej zdjęcie tarczy zwycięzcy konkurencji Miquelet (gładkolufowy skałkowy kb wojskowy) w tegorocznych zawodach u nas w Borowicy.
Tarcza to MLAIC C200 średnica dychy to 80 mm, dystans to 50 m.
Aha, tegoroczny wynik w MP w strzelaniu ze sztucera skałkowego na 100 m to 78 pkt.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|