|
www.pulk2piechoty.fora.pl Forum Pułku 2 Piechoty Księstwa Warszawskiego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kuba
Administrator
Dołączył: 24 Cze 2010
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pułk 2 Piechoty XW
|
Wysłany: Nie 20:51, 29 Cze 2014 Temat postu: NAPOLEON I JEGO EPOKA |
|
|
NAPOLEON I JEGO EPOKA TOM I
Autor: Roger Peyre
Wydawnictwo: NapoleonV
Oprawa: Twarda
Strony: 345
Nota wydawcy: Rano, w dniu przyjazdu do Tulonu Bonaparte zrobił przegląd oddziałów, z którymi rozstał się przed ośmiu miesiącami, a które zachowały dla niego gorące uwielbienie. Łatwo sobie wyobrazić, z jakimi entuzjastycznymi okrzykami przyjęli przemówienie, w którym przypomniał obietnice, czynione im w chwili, gdy pozbawieni wszystkiego, pozostawali na wybrzeżu genueńskim; na zakończenie dodał: „Czyż nie dotrzymałem wam słowa?”. Armia odpowiedziała jednogłośnym okrzykiem. „Otóż pamiętajcie, że jeszcze nie wypełniliście wszystkich obowiązków względem ojczyzny, i ona jeszcze wszystkiego wam nie dała... Obiecuję wszystkim żołnierzom, że po powrocie z tej nowej wyprawy każdy będzie miał tyle pieniędzy, aby mógł kupić 3 hektary ziemi”. Zapał sięgnął szczytu, okrzyk „Ruszajmy! Ruszajmy!” było słychać we wszystkich szeregach. Bonaparte tego tylko pragnął. Liczył, że będzie mógł wyruszyć nazajutrz, ale wiatr przeciwny zatrzymał go. Gdy niebo się wypogodziło, wyznaczył 19 maja na dzień wypłynięcia i tego dnia ogłosił sławną odezwę, w której oznajmiał, że wyprawa jest rozpoczęta, lecz nie wskazał jeszcze jej celu. Odezwa zwrócona była do lądowych i morskich oddziałów armii śródziemnomorskiej:
„Żołnierze! Jesteście jednym skrzydłem Armii Anglii, staczaliście już zwycięskie walki wśród gór, na nizinach w otwartym polu i przy obleganiu miast; teraz musicie jeszcze stoczyć walkę morską. Legiony rzymskie, które niejednokrotnie naśladowaliście, lecz którym jeszcze nie dorównujecie, zwalczały Kartagińczyków zarówno na morzu jak i na obszernej płaszczyźnie pod Zamą. Zwycięstwo nie opuszczało ich nigdy, bo zawsze byli odważni, cierpliwi w znoszeniu trudów, karni i zgodni w działaniu. Żołnierze! Oczy Europy są na Was zwrócone, macie wielkie zadanie do spełnienia: staczanie bitew, zwyciężanie trudów i niebezpieczeństw; macie zrobić więcej, niż dotąd uczyniliście dla dobra ojczyzny, szczęścia ludzi i własnej sławy. Żołnierze: marynarze, kanonierzy, piechurzy, kawalerzyści – działajcie razem; pamiętajcie, że w dniu walki jedni drugim będą niezbędni. Marynarze, dotąd zaniedbywani, dziś Republika otacza Was największymi staraniami. Bądźcie godni armii, której część stanowicie! Idea wolności, która uczyniła Republikę panem Europy, chcę, aby rozciągnąć jej panowanie na morza i ludy najodleglejsze!”.
NAPOLEON I JEGO EPOKA TOM II
Autor: Roger Peyre
Wydawnictwo: NapoleonV
Oprawa: Twarda
Strony: 476
Nota wydawcy: Cesarz polecił Neyowi zająć wyniosłości Elchingen, bronione przez 15 000 żołnierzy i 40 armat. Niezadowolony z tego, że w ciągu poprzednich dni niektóre jego rozkazy powtórzone zostały bez zrozumienia i wykonane bez energii, chciał nadzorować wszystkiego osobiście.
Jak tylko most na Dunaju został zdobyty, Napoleon utorował sobie drogę poprzez nadchodzące ze wszystkich stron posiłki, wśród umierających i rannych.
Ranni przestali jęczeć i powitali go okrzykiem. Napoleon zatrzymał się. Obok niego leżał artylerzysta, któremu kula urwała nogę. Cesarz zbliżył się do niego, zdjął z siebie krzyż honorowy, dał mu go, mówiąc: „Weź go, należy do ciebie, tak samo jak Pałac Inwalidów, uspokój się, będziesz tam jeszcze żył długo i szczęśliwie”. „Nie, nie”, odrzekł żołnierz, „zbyt dużo straciłem krwi, ale to wszystko jedno, niech żyje cesarz”.
Dalej poznał dawnego grenadiera z Armii Wschodu. Leżał na wznak, deszcz strumieniami padał mu na twarz. W bitewnym podnieceniu wołał do swych towarzyszy: „Naprzód”. Napoleon zdjął z siebie płaszcz, nakrył nim leżącego i rzekł do niego: „Staraj się oddać mi ten płaszcz, otrzymasz w zamian odznaczenie i pensję, na jakie zasługujesz”. W chwili najgorętszej walki stanął na wzgórzu, aby lepiej widzieć, lecz tak blisko nieprzyjaciela, że oficerowie z jego otoczenia musieli ciągle strzelać z pistoletów do dragonów austriackich, aby odsunąć ich od jego osoby. Dopiero po zapadnięciu nocy, kiedy upewnił się dostatecznie pod każdym względem, przeszedł na prawy brzeg, do małego miasteczka Oberfalheim. Zatrzymał się tam u proboszcza, gdzie generał Thiard posłał mu łóżko a jeden z adiutantów przygotował omlet, i gdzie mógł wreszcie zmienić przemoczone od deszczu ubranie. W liczbie tych, którzy odznaczyli się najbardziej pod Elchingen, pułkownik August Colbert, dowódca lekkiej kawalerii VI korpusu, wymienia w raporcie do marszałka Neya „młodego Louvat, jedynego potomka rycerza Bayarda, wzoru mężnych”. Czyż nie był to piękny widok, kiedy w armii nowej Francji przedstawiciel rodziny wielkiego ministra Ludwika XIV polecał synowi bednarza z Sarrelouis potomka bohatera spod Marignano i Mézières?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|